NA OKU

Boże miej bliskich na oku Boże miej bliskich na oku Bo idę ciągle na ślepo Bo idę ciągle na ślepo Zatrzymam się tylko kiedy Zatrzymam się tylko wtedy Gdy policzę całe niebo Gdy policzę całe niebo Czy to wszystko tego warte? Słabnie kontakt z rodzicami Wszystko na ostatnią kartę Żeby w końcu duży hajs mieć Kolejny miesiąc im mówię Że w następnym wpadnę Jedyny głos, który słyszę Dociera tu przez słuchawkę Tata miał dziurawe buty Żeby kupić mi ubrania Z własnego talerza Ciągle jedzenie mi dawał Mama łatała mi dziury No bo zbyt często upadam Ale w sercu nie ma łat Miłość jest nie z tego świata Oni nie cieszą się z Gucci Ja cieszyłem się spaghetti Od Mamy tort na urodziny Mimo że mało pieniędzy To są najpiękniejsze czasy Nie potrzebuje konfetti Będziemy kiedyś na górze Podziwiali księżyc w pełni Boże miej bliskich na oku Bo idę ciągle na ślepo Zatrzymam się tylko kiedy Gdy policzę całe niebo Boże miej bliskich na oku Bo idę ciągle na ślepo Zatrzymam się tylko kiedy Gdy policzę całe niebo Nie mógłbym założyć Moncler Jeśli nie kupie wam domu Jeśli trzeba sprawdzać ceny Bo jeszcze nie ma obrotu Nie obchodzi mnie co nosisz To nie zmienia twoich myśli Jeśli wystawisz mnie raz Drugi będzie oczywisty Nie ma drogi po trupach W tym repertuarze Już lepiej być sam Niż co chwilę zmieniać twarze Presja się mnie trzyma jak Stary przyjaciel Nie zaufam w pełni Mogą stać się wilkołakiem Grają twoich braci A czekają na okazję Tylko rodzina Przyjdzie do mnie na kolację Już się nie otwieram Bo od tego są pistacje Jeśli w to uwierzę To wygrałem już na starcie Boże miej bliskich na oku Bo idę ciągle na ślepo Zatrzymam się tylko kiedy Gdy policzę całe niebo Boże miej bliskich na oku Bo idę ciągle na ślepo Zatrzymam się tylko kiedy Gdy policzę całe niebo