bandzior czas na przełom şarkı sözleri
Ptaszek wleciał na drzewo
Zrobione z jemioł
Okrążył ziemię w te noc
Połączył wiele plemion
Zobaczył szczęście, przemoc
Zrobił długi przelot
Nad wszystkim z niczego
Jest jak byk na rodeo
Jest jak łyk właśnie tego
Czego nikt nie chce pić
Sam se wciskaj kit
Nakładam szkic na szkic
Jestem w tym jak mistrz
Słowo zawsze fałszuje prawdę
Dlatego konsekwentnie miażdżę ego w czaszce
Nie będzie łatwiej
Zawsze mam szansę ponieść porażkę
Ostatecznie żadne
Jestem debilem Einsteinem
Zamieniam się w Kung-Fu Pandę
Stańcie w szyku ładnie
Zmiotę was jednym punchem
Zapłaciłem kaucję
Poznałem najwyższą instancję
Nieskończoną narnię
Gram z nią w scrabble
Nago w wannie
Skreślam plan B
Moje wnętrze jest lunaparkiem
A nie chuja warte
Wielka góra kartek
Zwiedzam ją jak skansen chociaż to mój Egzoszkielet
Który pozwala przejść przez biedę
Przejść przez siebie
Jak przez przełęcz
Pomiędzy piekłem-niebem
Zbudowałem wielką wieżę
Czasami sam już nie wiem
Czy ja w to gram?
Czy w ja gra gra?
To skandal
Jadę jak tramwaj, w środku wszyscy krzyczą Kam-pai
Ktoś pyta: Czy daleko jeszcze?
Ale tu poza podróżą nie ma nic więcej
To pech, to szczęście
Jestem tam gdzie ich przecięcie
Przekraczam ludzkie pojęcie
Flaga powiewa na wietrze
Wiecznie sprzeczne łączę w jedną całość
Skrzętnie depczę moją słabość
Nagle tramwaj zmienia się w metro
Wagony w ghetto
Cięte żyletką
Przystanek piekło
Lecz prędko opuszczamy te rewiry
Szkoda mi na nie śliny
Inne sny dziś śnimy
Czyli słońce plus Malediwy
Nigdy nie kończę lać benzyny
Możesz ćpać spaliny
Są DMT na wizji
Jak DVD na VR'e
Dojechaliśmy na plażę
Ptaszek odbębnij karę
Więc przy falach buduje zamek
Pewnie zniknie nim nastanie ranek
Ale kto chce to tu zostaje
Amen

