bandzior napad na kosmos şarkı sözleri
Kolejny napad - to nie słomiany zapał
Płonę przez lata, od początku do końca świata
A nawet dalej
Radio nadaję
Idę przez falę jak sułtan przez harem
Wiedza to diadem, praktyka czasem ma wadę
A później jest lament - dlaczego przegrałem?
Czy to zawsze za karę?
Czy warto to pchać dalej?
(Co?)
Odpowiedź jest prosta jak moje rymy
Jedna jednostka kontra Twoje piny
Pewna zagwozdka nurtuje Jegomościa
Szykuję Ego ostrzał - zapominam o kosztach
Nie wchodź mi do bani, bo zmienisz się w popiół
To kopie mocniej niż opium - nie ma opcji kopiuj
To jest moje votum - zaufania
Kotku dopłyniemy do rana
Rozbita każda tama, owita w ludzki dramat
Smutki nara, kłódki pękną zaraz
Czubki zrobią hałas, czułki rosną jak fala
Lecę jak palant
Który zwiedza kosmos, przeciera los bo
Rzucił kostką, jakoś poszło
Magiczny Oxford, co krok
Nie szukaj zwłok, czysty proch
Brudna broń - ezoteryczny swąd
Poetyczny krąg - 3 6 0 to mój kąt
Are you in Love?
Yes, of course
Yes, of course
(Yes, of course)
Yes, of course
(Yes, of course)
Rap to ostatni bastion - szalony pastor
Przekazuję Art-Flow - prasuje jak żelazko
Buzuje beczka z naftą
(Buzuje beczka z naftą)
Coraz głębszy trip, lepszy tip, większy mit
Iloraz próśb i win
Bohomaz słów i schiz
Długi list - cichy liść
(Cichy liść)
Powiewa na wietrze, podnoszę poprzeczkę
Nakładam wisienkę, na moim torcie postawię elektrownię
Proszę zachować odstęp
To otwarte łącze
Zawsze masz do niego dostęp

