ceka dedeã (feat. rtn) şarkı sözleri

Dziś nie jaram, a pamiętam kiedy ten haj dawał rap mi Volume na maxa, słuchawki to spokój kiedy za ścianą wrzaski Pamiętam na taśmie rap budował mój kokon muzyczny Dzieciak dwanaście lat, wieża, mikrofon unitry Pytałem ziomków czy nagrywamy to mnie mieli za błazna Potem już chcieli na maxa, ja czasem wstydziłem się ich zapraszać Jak starzy są filarami nie musisz starać się podnieść Jeden z moich filarów runął w korytarzu i zlał się w spodnie Potem nastolatek z problemem, oceń głupotę, której nie znam zalet Przeprosić matkę powinienem za te noce kiedy nie wracałem Była akademia zielarska, był czas, że chemia też wlazła Nie jeden już skreślał mnie bałwan, chyba przyszedł zwieraczem na świat! To nie ma robić wrażenia, gros osób przebija lub miało tak jak ja też www To nie jest rachunek sumienia czy bilans, to bardziej jak autoterapia Jak rapowalem ziomkom, usłyszałem szczere "to ci wychodzi" To byłem zdziwiony, bo nauczony, że nie wiele potrafię zrobić Z biegiem lat Z biegiem lat Cały czas mam ten krzyk w uszach D.D.A. D.D.A. Nadal słabo ufam Nie jest tak? Nie jest tak? Odwrót wyryty w odruchach D.D.A. D.D.A. Dzisiaj to akceptuję, już nie odrzucam Czas leci wciąż i nie ma przerwy, choć się uczę ciągle powielam błędy Dopiero teraz to otwieram wentyl, kiedyś byłem w sobie zamknięty Trochę jak mgła, ale miałem mało lat, kiedy tworzyłem świat, który był na niby To pomagało trwać, bo za scianą szał,a ja mogłem sam na sam ze swoimi myślami być To wali w ryj. I przez to Może było tak, że często miałem jakby paliwa mniej Wiedziałem, że co by nie było Ze mną to moje dzieciaki nie będą musiały tak mieć Z domu wyniesiony dogmat, przy dzieciach się nie przeklina i nie gada o pieniądzach Fajnie ale nie ma ojca, z podłogi trzeba mamie pomóc go posprzątać Tak myślę, nie mogę przypomnieć sobie tych chwil, gdzie W dobie wczesnoszkolnej twarze te wszystkie, Coś mówili do mnie, ja byłem gdzie indziej Byłem gdzie indziej, krzyk co na chwilę nie milknie On to mój wstyd, chciałem żeby był, jednocześnie marzyłem niech zniknie Raczej byłem wrażliwiec i milczek no ale gramy w takie karty jakie los nam dał Ale były też zajawki w dzieciństwie Starszy brat tłumaczył mi co i jak Ale przychodzi to w końcu, że ma już swoich ziomków, nie będzie z sobą wszędzie przecież bobla brać Młody został sam, i chyba wtedy pierwszy raz się rozpadam Z biegiem lat Z biegiem lat Cały czas mam ten krzyk w uszach D.D.A. D.D.A. Nadal słabo ufam Nie jest tak? Nie jest tak? Odwrót wyryty w odruchach D.D.A. D.D.A. Dzisiaj to akceptuję, już nie odrzucam
Sanatçı: Ceka
Türü: Belirtilmemiş
Ajans/Yapımcı: Belirtilmemiş
Şarkı Süresi: 3:41
Toplam: kayıtlı şarkı sözü
Ceka hakkında bilgi girilmemiş.

Fotoğrafı