fafamusic paranoja şarkı sözleri
Nie wiesz co się dzieje
Chętnie ci opowiem
Nawet kurwa chyba nie wiesz
Skąd się tutaj wziąłem
Siedzę w twojej głowie
Ale o tym potem ziomek
Najpierw spójrz na siebie
Następnie mi odpowiedz
Ile to już blantów
Od samego rana
Palisz ciągle w kółko
To chyba przesada
Zabijany smak, nadmiarem użytkowania
Bania ciężka, nic się nie chce
I tak do rana
Ja pierdolę
Coś mi gada we łbie
Ciągle kurwa słyszę dziwne
Dziwne w chuj pretensje
Nie wiem o co chodzi
W zaistniałej tej sytuacji
Paranoi objaw
Czas na kilka krótkich spacji
Palisz ciągle gościu
Zatraciłeś się do reszty
Kiedyś tylko w weekend
Teraz co dzień i bez przerwy
Czujesz się jak w klatce
Chciał byś przestać lecz nie możesz
Lęki chowasz w zielsku
Zamiast zmierzyć się jak człowiek
Wolisz egzystencję
Nie chcesz walczyć o potencjał
Który drzemie w tobie
Lecz się dawno żarzyć przestał
Odpuściłeś temat
Gdy pobiła cię sytuacja
Zamiast być facetem
Ty wolałeś spalić blanta
Weź nie bądź pizdą
Weź się w garść i to wszystko
Proste
Bo gdy boli to żyjesz
Chcesz receptę na szczęście
Zachowaj równowagę wreszcie
Ziom
Weź nie bądź pizdą
Weź się w garść i to wszystko
Proste
Bo gdy boli to żyjesz
Chcesz receptę na szczęście
Zachowaj równowagę wreszcie
Ziom
Weź nie bądź pizdą
Weź się w garść i to wszystko
Proste
Bo gdy boli to żyjesz
Chcesz receptę na szczęście
Zachowaj równowagę wreszcie
Ziom
Weź nie bądź pizdą
Weź się w garść i to wszystko
Proste
Bo gdy boli to żyjesz
Chcesz receptę na szczęście
Zachowaj równowagę wreszcie
Ziom
Chcesz receptę na szczęście
Zachowaj równowagę wreszcie
Ziom

