herbiarz blask rozbudza oczy şarkı sözleri
Mistrz wolnego flow tak jak 50 Cent
Pięćdziesiąt centów za numer to jest kiepski trend
Powoli wchodzę na górę
Przemysł ciężki, wiem
Przygotowany na sukces, jedna szansa, bang
Nigdy nie zrozumiesz celu
Mieć chleb z robienia numeru
Biegnę tak szybko jak emu
Ale nie mogę polecieć, nie ma dostępu do steru
Więc powiedz mi jak go uzyskać
Nie chcę kleić się tak jak pizda
Wyrwać swoje jak każdy mężczyzna
Każda próba to jest cienka linia
Chcę ją przekroczyć wtedy się wygina
Od bardzo dawna nie płakałem
Mam wątpliwość czy potrafię płakać
Wciąż przy swoim jak skamielina
W tym samym miejscu jak skała
Nie czuję się jak istota ludzka
Bo każdy by się tu załamał
A stoję stabilnie jakbym widział awans
Blask słońca rozbudza oczy
Po chwili widzą to samo
Aniżeli wnioski, silniejsza moc przyzwyczajeń
Dużo informacji, mało troski o kochanych
Blask słońca rozbudza oczy
Po chwili widzą to samo
Aniżeli wnioski, silniejsza moc przyzwyczajeń
Dużo informacji, mało troski o kochanych
Yerba mate, pył, gorąca woda nie wrzątek
Poranek pełen chmur, duchota wnętrz
Uchylam okno, by złapać tlen
Słyszę zgiełk budowy dźwięk dobiega przezeń prosto
Szmer, szum drzew, ptaków śpiew, głos ulega plotkom
Ssie mnie z głodu ten żołądek, stres po otworzeniu oczu
Przemywam twarz, planuję cały dzień do wieczoru
Klawiszę, tylko ja i myśl w zamkniętym pokoju
Samotny typ, typu potrzebuje on spokoju
A medytacja to melodia, rytm w luźnym stroju
Cierpliwość wielka, czy znasz kogoś bardziej cierpliwego
Porażka cierpka, plan od pięciu lat niespełniony
Blask słońca rozbudza oczy
Po chwili widzą to samo
Aniżeli wnioski, silniejsza moc przyzwyczajeń
Dużo informacji, mało troski o kochanych
Blask słońca rozbudza oczy
Po chwili widzą to samo
Aniżeli wnioski, silniejsza moc przyzwyczajeń
Dużo informacji, mało troski o kochanych
Butelka wody, potu zapach, rwie, przecina nozdrza
Jedna nadzieja w głowie, że sens dotrze do środka
Tak wiele serc czekających pieśń mądrego słowa
A słyszą tylko szept, pośród pustych krzyków, konań
Głodni kazań, świetnych lekcji, lecz treść nie dociera
Pusty krzyk głośniejszy jest niż cichy strumień starań
Ryk paniki wciąż ukrywa wnet policzek w łzach
Gracze widzą pole, publika tylko szach mat
Dym papierosa niczym wielka płachta kurzu
Okrywa płuca jak brak zainteresowania
Krzyki cichną, a zanim ktoś usłyszy szepty
Martwa idea, marzenia czy zwłoki na sznurze
Blask słońca rozbudza oczy
Po chwili widzą to samo
Aniżeli wnioski, silniejsza moc przyzwyczajeń
Dużo informacji, mało troski o kochanych
Blask słońca rozbudza oczy
Po chwili widzą to samo
Aniżeli wnioski, silniejsza moc przyzwyczajeń
Dużo informacji, mało troski o kochanych

