herbiarz siana nie ma şarkı sözleri
R.I.P DMX
To tobą był inspirowany podkład mordo
Zapominam często ile mam lat
Nie pamiętam o pojęciu typu daj sobie czas
Chwytam życie garściami, cieszę się, że je mam
Kiedy boli to rośnie, jestem duży jak blask
Rozlany nad widnokręgiem, zobaczmy jak moje wielkie
Marzenia się spełniają, bo wyrwę je mym pragnieniem
Zaczynam powoli łapać, trzeba spaść by umieć latać
Mamy plan, potem go łatać
Watacha błędów to taka
Wielka kartoteka wspomnień
Trzeba z niej wyciągać lekcje ciągle
Jeśli wątpisz nawet nie myśl, że nie błądzę
Ale to dobrze, bo potem podnoszę lot jakbym był orłem
Nic mi nie spada z nieba
Na pewno nie kariera rapera
Bo teraz ciągle napieram
By robić pesos nie melanż
A siana nie ma
A siana nie ma
A siana nie ma
Nic mi nie spada z nieba
Na pewno nie kariera rapera
Bo teraz ciągle napieram
By robić pesos nie melanż
A siana nie ma
A siana nie ma
A siana nie ma
Jeśli masz skruchę bracie zawsze ci wybaczę
Jeśli sam się wyłożę to przepraszam chylę czapę
Kiedy nieporozumienie wtedy wszystko ci wyjaśnię
Jeśli myślisz, że jesteśmy nadal przyjaciółmi
To się spytaj, bo powiem wprost jak coś nie pasi
Jestem szczery, czasem boli, ale mówię prawdę
Kolejny rok i kilka kumpli skreślonych
Relacje jak złotówka, no bo tracą na wartości
Jak masz takich gości, pieprzyć to co niby łączy was
Przyjaciele są lojalni można inwestować czas
Kiedy się wybiję, będę jebał cały świat
Nikt nie pomógł nam, dla moich przyjaciół podam skarb
Jeśli jesteś tego wart, nie dam skarbu tylko wędkę
Płyńmy razem, mamy jacht
Kosę w szkole miałem z nauczycielami
Nigdy nie dogadam się z urzędnikami
Wolę siedzieć z muzykami, niż politykami
Nic mi nie spada z nieba
Na pewno nie kariera rapera
Bo teraz ciągle napieram
By robić pesos nie melanż
A siana nie ma
A siana nie ma
A siana nie ma
Nic mi nie spada z nieba
Na pewno nie kariera rapera
Bo teraz ciągle napieram
By robić pesos nie melanż
A siana nie ma
A siana nie ma
A siana nie ma
Mogą mówić na mnie gigant
Bo mam ciągle głowę w chmurach
Zawsze dzieliłem chętnie na pół ostatniego szluga
Czy to hojność, nie, raczej empatia
Wiem jak to jest nie mieć siana
Nie wiem jak to jest się opierdalać
Wiem, że bez znajomości trzeba harować od rana
Ponoć dobro wraca, jak sam mam, to pomagam
Ale tego nie wymagaj, bo się tego nie wymaga
Nic mi nie spada z nieba
Na pewno nie kariera rapera
Bo teraz ciągle napieram
By robić pesos nie melanż
A siana nie ma
A siana nie ma
A siana nie ma
Nic mi nie spada z nieba
Na pewno nie kariera rapera
Bo teraz ciągle napieram
By robić pesos nie melanż
A siana nie ma
A siana nie ma
A siana nie ma

