herbiarz twój dostawca pizzy şarkı sözleri
Często jestem w pracy, jeden dzień
No bo szef okazuje się żydem
Kręcisz z hajsem sukinsynie
Krętaczu, nie będę twoim murzynem
Dajesz mi pracę, ja staram się byle
Byś mnie zatrudnił na dłużej niż chwilę
Mam tydzień pracować za frajer i tyle
Myślałeś, że jestem aż takim debilem
By wozić pizzę, mam mieć praktykę
Umiem jeździć autem, Ty głupi kretynie
Mam jeszcze mapę i w tym mieście żyję
Mam dobrze gadane, spojrzenie życzliwe
Jak polak traktuje polaka
Widzę, po kilku latach
Jak twój pracodawca
Jest taki, to lepiej nie wracaj
Jak polak traktuje polaka
Widzę, po kilku latach
Jak twój pracodawca
Jest taki, to lepiej nie wracaj
Oszczędzaj na kosztach, a nie pracownikach
Szanuj klientów, a nie ich odpychaj
Dają Tobie chleb, a patrzysz z pod byka
Jakby z butami weszli na nowy dywan
Pracy jest pierwsza godzina
Prawdopodobnie uratowałem życia
Stały kartony na gorących piecach
Zobaczyłem wszystkie pieprzone pudełka
Dolna część kartonu się mocno spiekła
Nastałby pożar w tych stosach pudełka
Nad twoją pizzerią jest tak wiele mieszkań
I nie chciałbym spotkać tam małego dziecka
Oszczędzasz ser, na pizzy dla klienta
Na pracownikach i wynagrodzeniach
Przez swoją głupotę byś wysłał na cmentarz
Ludzi, chyba że mieliby wiele szczęścia
Jak polak traktuje polaka
Widzę, po kilku latach
Jak twój pracodawca
Jest taki, to lepiej nie wracaj
Jak polak traktuje polaka
Widzę, po kilku latach
Jak twój pracodawca
Jest taki, to lepiej nie wracaj
W wielu pracach byłem jeden dzień
Dobrze wiesz, OCB, szef to pies
Niegodna stawka to norma
Prawda taka niewygodna
Ja się zwalniam, ty nie zwolnisz mnie
Jestem dobrym pracownikiem
Szanuj siebie i swoją pracę
Bo nie jesteś ich niewolnikiem
Pierdolę ciebie i twój biznes
W przyszłości pokaże ci jeszcze życie
Ja czuję się znakomicie
Ty tworzysz swoją opinię i
Wieczorem łapie cię bezsen
Co za bezsens
Mam dla Ciebie rade, jak nie idzie Ci biznes
To zmień branżę, a nie okradaj ludzi, joł

