herbiarz żywa legenda şarkı sözleri

Pomyśl jak bardzo jestem zdesperowany Żeby nagrywać taki numer Dałem wszystko kurwa mać Co to znaczy, że nie wystarczy Mam wsadzić rękę w blender Napić się, mówiąc, że smaczny Utnę sobie własny łeb By potem schować go w dupie Tak czuję się po wydaniu numerów od roku w sumie Boksuję się w myślach moralnie podbite oko mam Zakładam okulary, by nie oślepił mnie życia blask Stos prawdy, czy jest sztosem oczywiście, że tak Bezrobotny pisarz, idealista to tylko fakty Może zmienić życie póki walczysz, nie akceptując prawdy Dzisiaj geniusz artysta, wczoraj uznany za ciołka Czarny koń wybrany, włączasz światło jest biały Ósma mila to gówno przy tym co przeszedł stary Kiedy ty śpisz ciągle zapisuje strony Tworzę żywą legendę, spójrz ile mam utworów Nie jestem gwiazdom, mówiłem nigdy nie będę Mieć chleb z tego kocham, spójrz ile trudu włożył Kiedy ty śpisz ciągle zapisuje strony Tworzę żywą legendę, spójrz ile mam utworów Nie jestem gwiazdom, mówiłem nigdy nie będę Mieć chleb z tego kocham, spójrz ile trudu włożył Wcześniej miałeś do mnie dystans, nie traktowałeś poważnie Teraz widzisz moje ruchy, nagle piszesz o współpracę Dziesiątki ludzi chcą feata tu, chcą feata tam Ale jak mówię za kwit, to obrażasz się ha Chłopie to jest moja praca nie rozumiesz to się pierdol Bo chcesz mieć korzyści mendo, nie dając nic od siebie Dla bliskich zawsze za darmo, ale jakie masz znaczenie Mocno przeciętny styl, no name w mojej karierze Sam nie jestem gwiazdom, uwierz mi nigdy nie będę Ja chcę żyć z tego co kocham, a nie by pisał pudelek Nie chcę mieć tłumu fanek, wystarczy mi wierna jedna Zawsze piszę co czuję, nie to co dyktuje penga To nie popowy track typu kluby, suki i setka Nie disco polo rap typu miłość, przystojniak, piękna Historia, a brutalny scenariusz gdzie ja Buduję swoją historię, kiedyś później i teraz Kiedy ty śpisz ciągle zapisuje strony Tworzę żywą legendę, spójrz ile mam utworów Nie jestem gwiazdom, mówiłem nigdy nie będę Mieć chleb z tego kocham, spójrz ile trudu włożył Kiedy ty śpisz ciągle zapisuje strony Tworzę żywą legendę, spójrz ile mam utworów Nie jestem gwiazdom, mówiłem nigdy nie będę Mieć chleb z tego kocham, spójrz ile trudu włożył Jak zarabiasz to nie pasja, u mnie to najczysta forma Chcę nie myśleć o pieniądzach, tylko o mocnych zwrotkach Nie bawię się w myszkę, kotka, nie mam czasu na podchody Kumuluję siłę w rymie, sukinsynie, by zwiększyć dochody Mój rap ma taki potencjał, że odchodzą ci wody Rodzisz na miejscu szacunek jak nie lepiej zejdź z drogi Demonizowali mnie tak, że prawie wyrosły rogi To nie Corrida, choć szarżuję w gniewie A płachta na byka to jest respekt Rap ma u mnie wielki debet Psychicznie jestem zniszczony do szpiku kości Wizje lepszego jutra to jedyne co ściąga na ziemię Bym nie zawisnął, zamknięty w dmuchanej bańce Ujebałbym ci palce, jakbyś chciał włożyć kaganiec Jestem jak zbłąkana dusza, kiedy wchodzę do studia Nie mogę go opuścić, póki nie poczuję ulgi A czym jest ulga, brak wygranej wojny to agonia Wygrywam bitwy, ale globalnie brakuje sławy Moja liturgia, litania, błogosławieństwo, klątwa Jestem w stanie uciąć rękę, żeby się wydostać Kiedy ty śpisz ciągle zapisuje strony Tworzę żywą legendę, spójrz ile mam utworów Nie jestem gwiazdom, mówiłem nigdy nie będę Mieć chleb z tego kocham, spójrz ile trudu włożył Kiedy ty śpisz ciągle zapisuje strony Tworzę żywą legendę, spójrz ile mam utworów Nie jestem gwiazdom, mówiłem nigdy nie będę Mieć chleb z tego kocham, spójrz ile trudu włożył
Sanatçı: Herbiarz
Türü: Belirtilmemiş
Ajans/Yapımcı: Belirtilmemiş
Şarkı Süresi: 3:48
Toplam: kayıtlı şarkı sözü
Herbiarz hakkında bilgi girilmemiş.

Fotoğrafı