wwa drift

Mam dzisiaj misję, rzucam na ciebie okiem Wchodzimy w zakręt driftem, dalej lecimy bokiem Ruszamy z piskiem, ale jest chyba okej W tle leci Lil Peep gdy mijamy Ochotę A potem zmieniam pas, bo to czas chyba nas W witrynach odbicia, słychać whisky ananas W lusterku tamte czasy, ale to se ne vrati Nie że tęsknie za tym, ale to się nie opłaci Myślę o światłach w innych miastach czasem Ciągnie mnie do Trójmiasta, bo morze i piasek Nie wiem czy mój zasięg, nie chcę bucha Ja się tylko zastanawiam, wiesz czy mnie słuchasz Czy jest w tym dusza, jak gdy leciał Fenomen Ej, spałem sobie, ale chyba nie w tej dobie Myśli dużo w głowie, pewnie nie wszystkie powiem Jak oczy zamknę widzę zorze, a myślę o niej Marzy mi się e trzy cztery, jak S-klasa A sam jestem jak human-boeing, bo latam Prędkości są potrzebne, bo kuba ma tak Że chce szybko uciec przed tym, co wraca Marzy mi się e trzy cztery, jak S-klasa A sam jestem jak human-boeing, bo latam Prędkości są potrzebne, bo kuba ma tak Że chce szybko uciec przed tym, co wraca Jak słyszę syreny, to wiem, że jestem w Warszawie +48 22, ja tu się dobrze bawię Głośniki dają bassem, ziom podjeżdża Mustangiem Zalewamy wachę i ruszamy dalej w bankiet Wyjmuję kartę i jestem dzisiaj offline Pomarańczowe światła się odbijają w oknach Jak wychodzę na pokład, to rozwijamy fokmaszt Lubię taki świat, miga ta sceneria nocna Dzisiaj mów mi bosman, zapraszam na okręt Gaz, orient, miga świat, eM wrzuca piątkę Deszcz, krople płyną szybko, auto moknie Sporo się dziś dzieje, tego nie wyczytasz z książek Biorę oddech, fale uderzają o brzeg Latarnia daje sygnał, chyba w końcu jest dobrze Wiesz ciągle, czuję to jak początek lata Wracam, morze to jest dla mnie mały koniec świata