karyzma babadook şarkı sözleri
Nie, mała, nie budź mnie nigdy.
Nie wiem czy starczy sił mi, by zgnieść na pył tych
Co poza toksycznym jadem dają null, a wiem, że Cię boli, co wzmaga mój ból
Stój. Z jawą pół na pół, uncja na nas dwu, nie pozbawiaj snu
Spójrz, mansion, Mauritius, dałbym Ci, bym mógł, bogatszy niż Luwr zbiór
Pod poznakciem brud, bo sam dłubię tu, prawie Jacques Prou
Wróć na ziemię nie mów, wielkie jak mój chuj, ego mam, no cóż
Puls spokojny, stabilny tu. Choć nawiedza Babadook
Krwawy spór, walcze znów o byt mój. Przestać chciałbym móc, ale mus czuję nie Przetrwać
Nie u stóp żebrać, nie się przeżegnać, nie jak gad pełzać, tylko rozjebać
Ci nie dam więcej szans, jak mnie wkurwisz dziś
Skończyła mi się, fam, cierpliwość dla pizd
Myślisz, "kurwa, ten błazen mówi fam, co wstyd"
Mówię, "Możesz się nabić, masz brudne myśli"
Będę śnić, będę pić, będę palić wciąż
Robić kwit na pęczki, się nim dzielić z nią
Jak marzyć to marzyć, Penthouse, Biały Dom
Lepiej, Ty, cały Krym - to chce osiągnąć
Walę szot, szot raz, walę szot, szot, znów
Wiedzy czemu brak, walę je z nudów
Czasem czuje strach, jak petrificus przez to zamieram, może to powód?
Jebać strach, bo mój czas droższy niż złoto
Trzeba hajs robić, brat, poszli z biedą won
Spoglądam w paszczę lwa, hienom wyrwę kość
By móc śnić, by móc pić, by móc palić wciąż
Jebać strach, bo mój czas droższy niż złoto
Trzeba hajs robić, brat, poszli z biedą won
Spoglądam w paszczę lwa, hienom wyrwę kość
By móc śnić, by móc pić, by móc palić wciąż
Zwątpią tu, wiem, nie raz. To otuchy mi da
Ambitne marzenia dla rodaków potwarz
Wziąłby tak każdy stał w kolejkach, równo miał
Bo jak nikt nic nie ma, to nikomu nie żal
Ej, weź, nie chcę. Węszę bez sens
Ej, weź, nie chcę. Więcej chętnie
Dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj cały szmal tu
Te koszmary co nocami nawiedzają, zwątpienia co pojawiają się by podciąć skrzydła Znam już
Powiedziałem dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj, dawaj cały szmal tu
Naczekałem się już, facet, tyle latek, po zapłatę się upomnieć należy, prostę to jak drut
Wiesz, myślę, że mogę wszystko
Chcę myśleć, że mogę wszystko
Nie mów ni słowa co, z kim, kto
Grzech to jak lęk wciąż o przyszłość
Wiesz, myśleć, że mogę wszystko
Chcę, zniknąć boję się szybko
Nie mów ni słowa co, z kim, kto
Grzech to jak lęk wciąż o przyszłość
Jebać strach, bo mój czas droższy niż złoto
Trzeba hajs robić, brat, poszli z biedą won
Spoglądam w paszczę lwa, hienom wyrwę kość
By móc śnić, by móc pić, by móc palić wciąż
Jebać strach, bo mój czas droższy niż złoto
Trzeba hajs robić, brat, poszli z biedą won
Spoglądam w paszczę lwa, hienom wyrwę kość
By móc śnić, by móc pić, by móc palić wciąż

