karyzma karmazyn şarkı sözleri
Jeden buch, jedna lufa, jedna przyszłość
Z nią nie wszystko jest pewne, jeden (strzał)
Gdzie siwucha, lej kilka, już mi stykło
Jeszcze zwinność utrzymam w razie zwarć
Mogą dużo słowa, lecz trzeba przyznać
Nie jest trudno ich użyć jak katany
Białe płótno, barw niezliczona liczba
A ja znów karmazynem ubabrany
Było blisko. On miał nóż, ja ostrzejszy język mam. Coś tam padło, wziął to za wyzwisko, groził, że pociacha, złożony jak origami.
Ty mi, suko, nic nie mów. Nie mam czasu na bzdury i lament
Nie mam czasu tłumaczyć się czemu
A słowa bezcenne, zapytaj o to niemego
Winien każde z nich ważyć dokładnie, wiem
Nie, nie ważę, rzucam niby piaskiem garść. (Ej)
Drażnię Cię? Idź w kolejkę się ustaw
Może nie raz. Może częściej, tak myślę, niż trzeba
Powiedziałem coś byle dojebać
Zaślepiony złością i kruchy, jak kreda
Nie mam dla siebie usprawiedliwienia, wiedz że, (ah
Dla Twoich słów też go mieć nie będę
Nie ząb za ząb, chce za palec rękę (ej)
Za oszczerstwo zaś wyrywam język. (Ryy)
Słowa ranią, potrafią bezbłędnie. (Ej)
Jak kop na głowę pomieszać Ci we łbie
SIM unlocked to telefon i mówi głos, że tam, gdzie zawsze
Wczesna noc i pusty plac, i tu tylko bez słów da się dogadać
Mogą dużo słowa, lecz trzeba przyznać
Nie jest trudno ich użyć jak katany
Białe płótno, barw niezliczona liczba
A ja znów karmazynem ubabrany
Mów prawdę, zawsze myślałem, że to ważne jest
Teraz wiem, nie wszyscy chcą prawdy tej
Wolą podróbkę, fugazzi, nikt się nie chce czuć basic, wolą kłamstwo, ej
Ja nie trawię, nie. Masz mi kłamać, zjeżdżaj
Ale świadom, że nie ma pośród nas wieszcza
Chcesz coś powiedzieć, przemyśl jaki w tym cel masz
Dobrze przemyśl ten cel, ta, dobrze przemyśl cel
Nie wiem nic, nie pytaj, please. Nie pytaj nie, bo nie wiem nic, a
Znam chęć by, bez krzty myśli, otworzyć ryj, ot, by mówić
Mamy tylko parę chwil z perspektywy czasu
Każda jedna z nich tak miga jak błysk aparatu
Każdą chciałbym móc wspominać z chichotem gremlina
Także głupot nie nawijaj bo zepsujesz nastrój
Uh
Weź
Co
Treść
Co
Z sen
Co
Sem
Uh
Weź już
Co
Skleć coś
Co
Kreśl coś
Cisza złoto
Mogą dużo słowa, lecz trzeba przyznać
Nie jest trudno ich użyć jak katany
Białe płótno, barw niezliczona liczba
A ja znów karmazynem ubabrany

