ZBIERZ MYŚLI

Masę ludzi już spotkałem na swojej drodze ziomek Ale tylko od nie licznych mogłem się czegoś nauczyć Wolałem zostać sam bo to był mój ostatni dzwonek Byłem o krok dosłownie od zaprzedania swej duszy Zanim się człowiek ruszy to szmat czasu mija I zazwyczaj się żałuję czego się nie zrobiło Ale w sumie tu do tego to i tak ma się już nijak Bo najbardziej chyba boli przemielona szczera miłość Życia nie da się wziąć siłą no bo nie posiada mordy Choć tak bardzo by się chciało komuś teraz tu wpierdolić A jedyny moment dumy jest gdy pakuję się torby By jak najdalej od problemów słuchaj wypierdolić Nie ma już że boli mówisz A to powiedz B I nie chodzi wcale mi tu o alfabet Żeby trzymać się wciąż planu musisz najpierw go tu mieć A jak narazie w planie tylko widzisz w weekend balet GDY NIE MOŻESZ ZEBRAĆ MYŚLI POLECAM TOBIE ZIMNY PRYSZNIC W CZASACH GDZIE OGROM NIENAWIŚCI CHCĘ CI POKAZAĆ NAWET BLIŹNI JUDASZE BĘDĄ DLA KORZYŚCI SĄ PRZYSZYCI TAK JAK NIĆMI I ZANIM WNĘTRZE SIĘ ZABLIŹNI OD NOWA WYSTARTUJE LICZNIK Chcesz widzieć postęp ? Wymaga On poświęcenia Systematycznie idzie dojść tu do wszystkiego W sumie wcale się nie dziwię że cieżko się jest pozbierać Skoro cała Twa mentalność jest w rozsypce tak jak lego Nie lękaj się złego bo się karmi najsłabszymi I choćbyś był ze stali złamie Cię jak zwykły patyk I przypomnij sobie chwilę kiedy starsi Ci mówili Że gdy dobro w Tobie zniknie będziesz kalkulował straty To nie na raty szansa szansa jest jedna Tak jak to życie którym umiejętnie szastasz Szkoda tylko chłopie że ciagle Ci w nim coś nie gra Może czas już unieść głowę a nie padać codzień na twarz ? Cofnij się na start zacznij wszystko od początku Tak krok po kroku nie bądź jak kąpany w wrzątku Wszystko w porządku ? Pewnie usłyszysz to nieraz A to wszystko jest dlatego bo zacząłeś man od zera