r.f.c. ze skrajności w skrajność (feat. romanovsky) şarkı sözleri
Pierwsza płyta, drugi wers,
Trzeci singiel, muszę jeść
Musze karmić się, muzą karmię się
Czwarty raz pisze ten tekst,
Pięć razy byłem na dnie
Już nie będę ej, nie chce wracać nie, nie, nie
Sześć lat chciałem wydać się,
Siedem cyfr na koncie mieć
Zrobię co mogę, Teraz jestem tu gdzie chcę,
Ósmy rok słucham rapu,
W dziewięć lat rozjebie grę
To jest RFC dla znajomych Rafcio,
Wbija z płytą, bo długo czekaliście
Trochę to trwało, musiałem poskładać te wersy
Tak żeby rozliczyć się
Bez kompleksów ale z dykcją
Bez skrupułów ale z przyjemnością
Mam teraz swój czas, Panie szukają uwagi
Już nie jara mnie atencja, bo mają w ambicji braki
Ze skrajności w skrajność
Od Tokio aż po Camp Town
Z Fiata grande punto po najnowsze z salonu Lambo
Ze skrajności w skrajność
Rzeczywistość była za mną
Chciałbym Narodowy wyprzedać jak Oki swe miasto
Ze skrajności w skrajność
Ze skrajności w skrajność
Ze skrajności w skrajność
Ze skrajności w skrajność
Wydaję wszystko, daje w tym serce,
Zadaję ból , nie żyję wiecznie
Pozdrawiam wszystkich którzy nie wierzyli
że wydam swą epkę,
Ze skrajności w skrajność
Skrajności w skrajność
Skrajności w skrajność
A jak byłem mały chciałem być magikiem,
Ale co najwyżej byłem alchemikiem
Grając na telefonie, teraz od tego wolę
Pogadać z ziomem a nie wirtualną konsolę
Bo tego na żywo nigdy nie zastąpi żadne VR
Żadne VR, żadne VR, żadne VR
Jestem ekstrawertykiem, czasem chcę być sam
Nie cierpię złości, mimo to czasem ją mam
Szemranych gości, mijam ulicą
Chwile myślałem, że z jakimś bandytą
Mam do czynienia, ale on tylko odjebał się tak,
Żeby wyglądać jak , wielki pan osiedla
Jeden na dwudziestu tak,
Ale nie umie nic zrobić kiedy jest,
Sam na sam kurwa mać, sam na sam, kurwa mać
Jeździłem rowerem, jak nie miałem prawka
Rozwożąc jedzenie, kurier stuarta
Zdałem za pierwszym, jeździ ze mną paczka
Jedziemy przez Podgórz, jedziemy na maczka
Nigdy tu nie zwalniamy, tylko zapierdalamy
i zapierdalamy i pęka mi głowa i czuję twe słowa
i nie chcę już więcej przed nikim się chować
Rafcio, Rafcio Zagraj dla nas hita
Tylko
Rafcio, Rafcio, Dawaj na tych bitach
Ze skrajności w skrajność
Od Tokio aż po Camp Town
Z Fiata grande punto po najnowsze z salonu Lambo
Ze skrajności w skrajność
Rzeczywistość była za mną
Chciałbym Narodowy wyprzedać jak Oki swe miasto
Ze skrajności w skrajność
Ze skrajności w skrajność
Ze skrajności w skrajność
Ze skrajności w skrajność
Wydaję wszystko, daje w tym serce,
Zadaję ból , nie żyję wiecznie
Pozdrawiam wszystkich którzy nie wierzyli
że wydam swą epkę,
Ze skrajności w skrajność
Skrajności w skrajność
Skrajności w skrajność