t. & trip 2 ghetto siema şarkı sözleri
Siema, spalam gibon buch na do widzenia
Kipi wena
Wersy to recepta na mój prozac
Ból to temat
Słowa na karteczkach jakbym użył kaiokena
Cztery dwójka zero będzie płonąć scena
Wiesz
Wkoło ściany tak jak hikikomori
Głupio jest marzyć, taki łatwy taki szybki algorytm
Proste wyrazy pozwalają krzywe akcje przegonić
Po po poturbowany bo chciałem łezkę uronić
Plik
Chciałbym gonić takby łatwo się żyło
Jakie masz cele? Przecież kpina to jest cieszyć się chwilą
Licz
Tylko na siebie, ziomy w końcu odpłyną
Pst pst wiesz że z drogi można zrobić se wyłom?
Ej
Siema, spalam gibon buch na do widzenia
Kipi wena
Wersy to recepta na mój prozac
Ból to temat
Słowa na karteczkach jakbym użył kaiokena
Cztery dwójka zero będzie płonąć scena
Ej
Siema, spalam gibon buch na do widzenia
Kipi wena
Wersy to recepta na mój prozac
Ból to temat
Słowa na karteczkach jakbym użył kaiokena
Cztery dwójka zero będzie płonąć scena
Wiesz
Poszło pękło znikło było no i nie ma
Czasem trzeba zrobić pitstop kiedy na bani bariera
Zapisuje sobie cyfry myśląc ciągle o literach
By opuścić wyścig walczę sobie muzą capoeira
Wygięło blachę czuję jak floret
Prawda nie oczy a serce kole
Wolne pościele a wole wole
A ziomy chronią jak parasole
Bo goni mnie co chciałbym mieć
Na bani stres, ja nie chcę, wiesz?
Zamykam się podrywam wers
Może coś z tego będzie ale to tylko treść
Przecież
Ja chcę więcej proszę daj mi wzlecieć
Męczą stany, gubię azyl więc po prostu puszczam w eter
Zwijam blete
Bo nie wiem już co jutro przyniesie
Blisko plany, chciałbym marzyć nie chce tu już więcej siedzieć
Więc
Siema, spalam gibon buch na do widzenia
Kipi wena
Wersy to recepta na mój prozac
Ból to temat
Słowa na karteczkach jakbym użył kaiokena
Cztery dwójka zero będzie płonąć scena
Ej
Siema, spalam gibon buch na do widzenia
Kipi wena
Wersy to recepta na mój prozac
Ból to temat
Słowa na karteczkach jakbym użył kaiokena
Cztery dwójka zero będzie płonąć scena
Wiesz
Ciągły bieg jak mam żyć nie pouczał stoik
Pogubił się śmiech ciągi cyfr prawda tak jak tonik
Gorzka słodka, nie wiem, gubię się w tej kakofonii
Chciałbym wypuścić już łezkę, duży chłopiec nie przystoi
Płakać
Trzymaj blisko ziemi, spędzisz tutaj wszystkie lata
Jak mnie pod nią już zakopią, liczę, że za brata
Może trochę śmieszne, oddanie to moja wada
Dobra ja zawijam, nie chce mi się gadać
To
Siema, spalam gibon buch na do widzenia
Kipi wena
Wersy to recepta na mój prozac
Ból to temat
Słowa na karteczkach jakbym użył kaiokena
Cztery dwójka zero będzie płonąć scena
Ej
Siema, spalam gibon buch na do widzenia
Kipi wena
Wersy to recepta na mój prozac
Ból to temat
Słowa na karteczkach jakbym użył kaiokena
Cztery dwójka zero będzie płonąć scena
Siema