tabac stary kataryniarz şarkı sözleri

Stary kataryniarz pod pomnikiem astronoma Jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma Pochłonięta codzienności swej pogonią W półmroku ulic rozbrzmiewa śpiew Ponad dachami gwiazda mknie Cichy trzepot skrzydeł: samotny kruk Cienki sierp księżyca, zbliża się nów Niknie astronoma drgający cień Jego dłoń wzniesiona, dogasa dzień Posąg miedziany warstwą rdzy pokryty A nad nim planet wirują orbity Zejdzie astronom z cokołu pomnika Poruszy się bezruch, urwie się kronika Umrze to co znane, nastanie czas Spadających planet na stary świat Cisza nieśmiertelna i wieczny mróz Na dnie oceanu Wielki Wóz Naiwności ludzkich książąt Zbyt zaślepionych, by swą niemoc dojrzeć Nie utrzymacie planet w waszych dłoniach Nie wyłowicie Wozu, co utonął Bezludne miasta, planeta spękana Dusi się ludzkość zarazą nękana Gwiazda na niebie ślad kreśli swym lotem Tkwi wśród kamieni piołunu kwiat złoty Na nic ambicja wasza zaciekła Gdy Matka Ziemia dzieci się wyrzekła Nie posklejacie świata rozdartego Nie zatrzymacie tchnienia ostatniego Stary kataryniarz pod pomnikiem astronoma Jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma Pochłonięta codzienności swej pogonią
Sanatçı: Tabac
Türü: Belirtilmemiş
Ajans/Yapımcı: Belirtilmemiş
Şarkı Süresi: 4:37
Toplam: kayıtlı şarkı sözü
Tabac hakkında bilgi girilmemiş.

Fotoğrafı