taco hemingway marsz, marsz şarkı sözleri

Wbijam tam z grubej rury upijam się mówię bzdury I zaraz dostanę mandat bo warczy ten kundel bury Funkcjonariusza widzę co łypie ze suczej fury Bo widział jak tańczę w kroplach deszczyku z tej rudej chmury Drga mi grdyka nie słyszę bo gra muzyka Te dziewki ciągną te kreski nie wspomną o Mazowieckim Me serce znów za mną tęskni bo znowu te lufy łykam I całe od kul dziurawe i jak Rambo kuśtykam W tym mieście nikt już nie tańczy W tym mieście tango to frykas Panowie owocowi chcą bananem mango dotykać Gardło nam usycha po narkotykach Każdy się z czartem i niefartem i ze szklanką boryka Biały proch Ci leci na czarne szpilki Pewnie wciągasz biel jak kiedyś wciągałaś Big Milki Jestem tu powiedzieli mi że wyszłaś o pierwszej A twoje usta się błyszczały jak lipcowe czereśnie Ciebie znowu nie było Gdybyś nie istniała miastu by wygodniej się żyło Jestem tu byłem tam zresztą w sumie kto nie był Jest tu cała WWA z wyjątkiem Ciebie Jestem tu byłem tam poszłaś z koleżankami Na tych nogach które ja nazywam karabinami No to marsz marsz Marsz marsz marsz Szukam cię po shot barach Z dziewczynami wyglądacie jakbyście były na Oscarach Ja i koledzy oświadczymy wam się od zaraz Choć stanowimy pewnie jakąś bandę ciot dla was Wiążesz włosy w cebulę I pewnie świat Cię denerwuje jak Alutka Jędrulę Pewnie Cię bolą oskrzela a teraz dymem je czule Opatuliłaś i zamawiasz sobie wódkę z Red Bullem Latacie po mieście jak Bójka Bajka Brawurka Dźwigając swoje atrybuty: wóda szampan bibułka Dzika jak pustynne kresy stepy tajga i dżungla A twoje rzęsy wobec mężczyzn są jak łańcuch dla kundla Szukasz zapalniczki ja bym dał Ci ogień I nękał wzrokiem jak proboszcz który gwałci Bogiem No mon dieu wciąż kochasz mnie ja w to nie wątpię Chociaż w zeszły piątek przecież poszłaś za tamtym Piotrkiem Ciebie znowu nie było Gdybyś nie istniała miastu by wygodniej się żyło Jestem tu byłem tam zresztą w sumie kto nie był Jest tu cała WWA z wyjątkiem Ciebie Jestem tu byłem tam poszłaś z koleżankami Na tych nogach które ja nazywam karabinami No to marsz marsz Marsz marsz marsz Lubisz muskulaturę Gestykulujesz jakbyś znów zdawała ustną maturę Gdy ciebie widzę momentalnie zamiast mózgu mam dziurę Chce z tobą chadzać po knajpach zamawiać kuskus na spółę Potem w nocy się kochać i rano zamawiać pizzę Bo jesteś fajna i dobra tylko że w złym towarzystwie Wolicie koksować w loftach my raczej browar przy Wiśle Może cię pojmam i koszmar ci zrobię żeby się przyśnić Okej za daleko Ale chyba się zatrułem znów nóżkami z galaretą Jutro będzie masa Ibupromów potem kawa mleko Ale póki mogę się na nogi dzisiaj stawiam setą Gorzka ruda chmura znowu kropi Zastanawiam się co robisz i gdzie teraz stawiasz kroki I dlaczego mi nie odpisujesz kurwa błagam odpisz Nagle jesteś rzucam setką gdzie popadnie bo nie zdążę jej dopić No i Butla się tłucze o chodnik Idzie jakaś para do taksówki chyba to Grosik A ty drąc się wniebogłosy do chłopaka podchodzisz I krzyczysz coś co sugeruje że się znacie z przeszłości Ile minęło sekund No maks trzy On bierze tamtą drugą i ją rzuca do taksy To jest jest ten cały Piotr Kurwa mać jestem tak zły Rzuciłbym butem w ciebie gdyby to nie były Air Maxy Tragicznie zakochana Pocieszyłbym cię ale muszę iść do domu żeby chlać do rana Nie chodzi o to że się kochasz w jakichś innych panach Ale w tej szui która miastu znana Dramat Byłem tam zresztą w sumie kto nie był Jest tu cała WWA z wyjątkiem Ciebie Zabawa gospodarze obiecują dobry nastrój muzykę prima i obecność dziewczyn większą niż zazwyczaj
Sanatçı: Taco Hemingway
Türü: Belirtilmemiş
Ajans/Yapımcı: Belirtilmemiş
Şarkı Süresi: 3:50
Toplam: kayıtlı şarkı sözü
Taco Hemingway hakkında bilgi girilmemiş.

Fotoğrafı